Witold Lutosławski Vol. 2

51.99

Na stanie


Nr Kat. CDB052
Płyta: SACD


Kompozytor:

Witold Lutosławski


Wykonawcy:
Ewa Pobłocka – fortepian
Robert Cohen – wiolonczela
Orkiestra Sinfonia Varsovia
Jerzy Maksymiuk – dyrygent


Zawartość płyty:

  1. Koncert na wiolonczelę i orkiestrę – 26'17″

Koncert na fortepian i orkiestrę

  1. – 1. – 5'30″
  2. – 2. – 4'56″
  3. – 3. – 6'26″
  4. – 4. – 7'35″
  1. IV Symfonia – 21'52″

Total time – 72'39″


Nagrody:


© ℗ 2012 Bearton

Na stanie

Opis

Koncert na fortepian i orkiestrę skomponowany w 1987 r., a ostatecznie ukończony 20 stycznia 1988 r., napisany został dla Krystiana Zimermana na zamówienie Festiwalu Muzycznego w Salzburgu. Po raz pierwszy utwór wykonano 19 sierpnia 1988 r. w Kleines Festspielhaus w Salzburgu przez Krystiana Zimermana i Orkiestrę Symfoniczną Radia Austriackiego pod batutą kompozytora. Polska premiera miała miejsce w tym samym roku podczas koncertu Warszawskiej Jesieni.

Zamysł skomponowania koncertu fortepianowego sięga lat trzydziestych, a potem czterdziestych, ale zrealizowany został dopiero w ostatnim, szczególnie płodnym okresie twórczości, obfitującym w dzieła najwyższej próby. W latach osiemdziesiątych technika kompozytorska Lutosławskiego, choć dalej zmienna i ulegająca przeobrażeniom, staje się w jego własnej ocenie godna sięgnięcia po nurtujący go od lat gatunek. – To była kwestia czysto muzyczna. Dopiero w momencie, kiedy mój język zaczął się już kompletować, wzbogacać – wtedy dopiero mogłem sobie pozwolić na zaatakowanie fortepianu... – zwierza się kompozytor.

Koncert składa się z czterech części granych attacca, choć każda z nich ma swe wyraźne zakończenie. Pierwsza część nawiązuje do klasycznego dualizmu tematycznego, co nie znaczy, że realizowanego z jakąkolwiek formalną dosłownością. Każda z faz, które można uznać za tradycyjne tematy, dzieli się wewnętrznie. Druga część, określona przez kompozytora jako moto perpetuo, to rodzaj brawurowego scherza z wirtuozowskim popisem solisty. W części trzeciej możemy doszukać się formy pieśni {ABA} z początkowym recitativo fortepianu solo i następnie kantylenowym tematem largo; pieśni z kontrastem śpiewającego fortepianu wobec intensywnej czy dramatycznej orkiestry. Część czwarta ze względu na swą budowę – jak wyznaje twórca – stanowi aluzję do barokowej formy ciaccony. Jej temat (zawsze grany przez orkiestrę) składa się z krótkich nut przedzielonych pauzami, a nie – jak w tradycyjnej ciacconie – z akordów. Temat ten, powtarzany wielokrotnie, stanowi tylko jedną warstwę muzycznego dyskursu […].

Zastosowana powyżej analogia do tradycyjnej formy koncertu, choć uproszczona, wydaje się uprawniona. Koncert fortepianowy bowiem na swój sposób tą tradycję wyraża. Świadom, że u schyłku XX w. na rewolucjonizowanie koncertu nie ma miejsca, Lutosławski przywraca jej niejako sens istnienia, sięgając po inspiracje do… Chopina. Chopin odegrał w moim życiu niezwykle ważną rolę […] – mówi kompozytor – Nic więc dziwnego, że było moim pragnieniem […] trochę go skonsumować i przetrawić przez mój język muzyczny […]. I takie chopinowskie echa znaleźć można właśnie w Koncercie fortepianowym […]. – Chciałem (w tym utworze) nawiązać do Chopina, Liszta i Brahmsa. Choć barokowy ślad wobec sięgnięcia po ciacconę czasową perspektywę poszerza, to staje się Lutosławski kontynuatorem romantyzmu z Chopinem, Lisztem i Brahmsem na czele, ale przecież także tradycji dwudziestowiecznej z Debussym, Ravelem, Bartókiem, Prokofiewem i Messiaenem.

IV Symfonia została zamówiona przez Orkiestrę Filharmonii w Los Angeles i wykonana po raz pierwszy przez tę orkiestrę w jej siedzibie 5 lutego 1993 r. pod batutą kompozytora. W pierwszych minutach utworu słuchacza nawet pobieżnie znającego muzykę Lutosławskiego może zaskoczyć śpiewność i kantylena fraz, stanowiących zresztą istotną cechę dzieła. Takich fraz melodycznych inne utwory kompozytora nie mają, a kilkunastotaktowy epizod rozpoczynający Symfonię zasługuje na miejsce w historii muzyki jako symbol osobliwego, melodycznego piękna. Ekspresja tej partii – klarnetu z akompaniamentem kwintetu smyczkowego con sordino i harfy – jest projektowana na cały utwór. Podkreśla ją konsonansowa harmonika obecna także w innych partiach utworu, powodując częstsze niż kiedykolwiek w muzyce kompozytora skojarzenia tonalne. Nie unika on napięć, wynikających z następstw dominantowo-tonicznych. Nie uprawniają one jednak do uznania IV Symfonii, jako utworu tonalnego.

Utwór jest dwuczęściowy – po introdukcji rozwija się rozbudowane allegro, w którym segmentowi oznaczonemu w partyturze jako cantando z punktu widzenia symfonicznej tradycji, można przypisać rolę grupy drugiego tematu. Na szczególną uwagę zasługuje wyrazowy charakter części pierwszej, zbudowanej z następstw odcinków dyrygowanych i aleatorycznych.

Lutosławski w IV Symfonii nie rezygnuje z niczego, co dotąd tworzyło jego symfoniczny idiom, z techniką łańcuchową, opozycją muzyki dyrygowanej i niedyrygowanej oraz ideą dwuczęściowej formy. Jednak świat ostatniego Lutosławskiego z IV Symfonii z większą niż wcześniej otwartością sięga do tradycji muzyki europejskiej. Przy czym asymilując tą tradycję twórca nie traci nic ze swej suwerenności, przywracając sens nadużywanego niejednokrotnie pojęcia syntezy.

Marek Wieroński

Informacje dodatkowe

Waga 115 g

Posłuchaj

Tytuł

Przejdź do góry