Musica Divina


Musica Divina
Muzyka z rękopisu Krasińskich (ca 1440)
Nr Kat. CDB034
Płyta: SACD


Kompozytorzy:

Mikołaj z Radomia
Etienne Grossin
Johannes Ciconia
Guillaume Dufay
Mikołaj z Ostroroga
Antonio Zacara da Teramo
Anonim

Rękopis Krasińskich - Mikołaj z Radomia

Rękopis Krasińskich – Mikołaj z Radomia


Wykonawcy:
Ars Cantus


Zawartość płyty:

  1. Mikołaj z Radomia: Gloria (I) – 6’48”
  2. Etienne Grossin: Credo – 6’07”
  3. Mikołaj z Radomia: Ballada(bez tytułu/without title) – 2’37”
  4. Anonim: Ave mater o Maria – 2’49”
  5. Anonim: Virginem mire pulchritudinis – 5’34”
  6. Johannes Ciconia: Gloria ‘Regina gloriosa’ – 3’16”
  7. Johannes Ciconia: Regina gloriosa – 2’39”
  8. Johannes Ciconia: Credo ‘Regina gloriosa’ – 4’35”
  9. Anonim: Salve thronus trinitatis – 1’09”
  10. Mikołaj z Radomia: Magnificat – 8’06”
  11. Anonim: Cracovia civitas – 4’02”
  12. Guillaume Dufay / Mikołaj z Radomia: Alleluia ‘Bon jour bon mois’ – 2’29”
  13. Anonim: Christicolis secunditas – 3’38”
  14. Mikołaj z Radomia: Gloria (II) – 3’41”
  15. Mikołaj z Ostroroga: Pastor gregis egregius – 4’17”
  16. Antonio Zacara da Teramo: Gloria ‘Ad ogni vento’ – 4″48″

Total time – 66’42”


Posłuchaj fragmentu

51.99Dodaj do koszyka


© ℗ 2006 Bearton

Muzyka z rękopisu Krasińskich (ca 1440)

Wśród przechowywanych w Polsce muzykaliów rękopis Krasińskich, określany skrótem Kras 52, posiada miejsce wyjątkowe. Nie wynika to tylko z faktu, że jest jednym z głównych źródeł muzyki polskiej XV wieku; że w sposób nierozerwalny związany jest kulturą muzyczną Krakowa i najważniejszym polskim kompozytorem tego czasu – Mikołajem z Radomia. Jest to bowiem rękopis, na którym swe piętno odcisnęły tragiczne wydarzenia najnowszej historii Polski. Przed II wojną światową należał on do jednego z najcenniejszych księgozbiorów kraju – Biblioteki Ordynacji Krasińskich, mieszczącej się w czasie wojny w Warszawie przy ulicy Okólnik 9. Biblioteka ta po klęsce Powstania Warszawskiego praktycznie przestała istnieć. Na rozkaz władz niemieckich specjalne oddziały Brandkommando dokonywały systematycznego palenia miasta. W dniu 19 paśdziernika 1944 roku na ulicy Okólnik spłonęły bezcenne zabytki kultury: 26 tysięcy rękopisów, 80 tysięcy starych druków i 2,5 tysiąca inkunabułów. Jednakże Kras 52 – w wyniku nie wyjaśnionych do dziś okoliczności – ocalał. Odnalazł się przez przypadek we wrześniu 1948 roku, gdy profesor Karol Estreicher przebywał wraz z Komisją Rewindykacyjną w Bayerische Staatsbibliothek w Monachium. Jego uwagę zwrócił znajomo wyglądający wolumin przenoszony akurat przez niemieckiego bibliotekarza. Gdy poprosił o pokazanie księgi okazało się, że jest nią słynny Kras 52. Rękopis powrócił do Biblioteki Narodowej w Warszawie, gdzie obecnie przechowywany jest w ognioszczelnym sejfie pod sygnaturą III.8054. Niestety tragiczny los nie ominął innych polskich muzykaliów. Zaginął na przykład rękopis znany pod skrótem Wn 378, uważany pod wieloma względami za bliśniaczy w stosunku do Kras 52. Zawierał on m.in. utwory Mikołaja z Radomia, które znamy dziś już tylko z przedwojennych reprodukcji.

Rękopis Krasińskich ma dla nas ogromną wartość głównie ze względu na zapisane w nim utwory muzyczne. Jednakże jego treść stanowią – oprócz muzyki – różne teksty łacińskie, a wśród nich kazania wielkopostne XIII-wiecznego dominikanina Jacopa da Voragine oraz traktat o wypędzaniu demonów. Rękopis składa się bowiem w istocie z pięciu odrębnych części, które zespolono razem dopiero w XIX wieku. Część muzyczną tworzą 33 karty na których zapisano – tzw. czarną notacją menzuralną – 37 polifonicznych utworów. Nie wiadomo kto zebrał i zanotował te tak ważne dla nas kompozycje, choć z pewnością nastąpiło to około 1440 roku.

Choć miejsce powstania rękopisu nie jest nam znane, to jednak istnieją dość poważne poszlaki wskazujące na to, że stworzono go w Krakowie, w kręgu tamtejszego dworu królewskiego. Część muzyczną zabytku otwiera bowiem hymn na cześć miasta zatytułowany Cracovia civitas, który oprócz niewątpliwych walorów muzycznych jest dla nas cennym tableau życia XV-wiecznej stolicy. Lecz również w innych miejscach zbioru znajdujemy bezpośrednie odniesienia do historii Polski. Jednym z najczęściej przywoływanych przykładów jest ballada Mikołaja z Radomia opatrzona tekstem Hystorigraphi aciem, którego autorstwo przypisuje się podkanclerzemu królewskiemu i biskupowi poznańskiemu Stanisławowi Ciołkowi. Tekst ten ma charakter panegiryku ułożonego na część rodziny królewskiej w związku z narodzinami Kazimierza, syna Władysława Jagiełły i królowej Zofii. Do kompozycji o lokalnym pochodzeniu zalicza się też utwór Pastor gregis egregius przypisywany nieznanemu bliżej Mikołajowi z Ostroroga. Jest to rodzaj sekwencji poświęconej świętemu biskupowi Stanisławowi – patronowi Polski, którego szczątki spoczywają w katedrze wawelskiej. Poszukując jednak związków rękopisu Krasińskich z kulturą naszego kraju należy przede wszystkim pamiętać, że jest on głównym śródłem twórczości Mikołaja z Radomia – kompozytora, któremu nie bez przyczyny nadaje się miano jednego z najwybitniejszych polskich twórców przed Chopinem.

Ars Cantus

Ars Cantus

Pomimo podejmowanych wciąż wysiłków, nie udało się dotąd odtworzyć biografii Mikołaja. Nie wynika to tylko z braku odpowiednich dokumentów, lecz również z faktu, że równocześnie z kompozytorem działało kilka postaci noszących jego nazwisko („Nicolaus de Radom”). Obecnie przyjmuje się, że „nasz” Mikołaj z Radomia urodził się w latach sześćdziesiątych XIV wieku. Być może należy go utożsamić z osobą o nazwisku „Nicolaus Geraldi de Radom”, która kilkakrotnie pojawia się w dokumentach kancelarii papieża Bonifacego IX. Wynikałoby stąd, że Mikołaj był duchownym diecezji krakowskiej i około 1390 roku przebywał w Rzymie. Hipoteza ta wydaje się o tyle uzasadniona, że w tym samym czasie w Wiecznym Mieście działał Antonio Zacara da Teramo – jeden z najwybitniejszych kompozytorów tamtych czasów, który wywarł niewątpliwy wpływ na twórczość polskiego twórcy. Niegdyś przypuszczano, że Mikołaj z Radomia był wzmiankowanym w 1422 roku klawicymbalistą królowej Zofii, ostatniej żony Władysława Jagiełły. Aczkolwiek niewątpliwie posiadał on jakieś związki z krakowskim dworem królewskim, to jednak w odnośnym dokumencie mówi się tylko o Mikołaju, bez Radomia. Trudno doprawdy przypuszczać, że ówczesnej Polsce działał tylko jeden muzyk o tym niezwykle wtedy popularnym imieniu.

W zasadzie jedynym – ale jakże ważnym – świadectwem działalności Mikołaja z Radomia pozostaje jego twórczość. Nie jest ona zbyt obszerna, jednak jej znaczenie dla kultury polskiej trudno przecenić. Na zachowany do dziś dorobek kompozytora składa zaledwie dziewięć utworów: trzy pary centralnych części mszy Gloria i Credo, dwie ballady oraz słynny Magnificat. Wszystkie sygnowane są w śródłach nazwiskiem kompozytora: w rękopisie Krasińskich oznacza się je jako „Opus Nicolai de Radom”, zaś w zaginionym rękopisie Wn 378 w formie spolszczonej – „slowye micolayowo radomskego” („dzieło Mikołaja Radomskiego”). Polskiemu kompozytorowi przypisuje się też autorstwo przeróbki chanson Bon jour bon mois Guillaume’a Dufaya, której pierwotnie świecki tekst zastąpiono radosnym „Alleluia”. O pozostałych dziełach Mikołaja z Radomia nic nie wiadomo – nie odnaleziono też dotychczas innych zapisów jego twórczości poza wzmiankowanymi tu dwoma rękopisami.

Twórczość Radomskiego nawiązuje do najlepszych wzorów muzyki europejskiej początku XV wieku. W jego częściach mszalnych znajdujemy elementy stylu ars subtilior, swoistego średniowiecznego manieryzmu, charakterystycznego dla okresu 1370–1420. Cechowało go połączenie odrębnych dotychczas tradycji polifonii francuskiej i włoskiej, przemieszanie wątków świeckich i religijnych, a zarazem pewne wysublimowanie, skłonność do budowania muzyki z detali rytmicznych, melodycznych i brzmieniowych. U Mikołaja z Radomia widoczne są paralele z twórczością Antoniego Zacary da Teramo i najważniejszego kompozytora tego okresu – Johannesa Ciconii. Nieco odmienny charakter reprezentują ballady polskiego twórcy, bliższe tradycji francuskiej. Nie wiadomo do jakich tekstów zostały skomponowane, choć istnieje przypuszczenie, że mogły być to teksty w języku polskim – w rękopisach muzycznych tego czasu znajdujemy tajemnicze inskrypcje, które świadczą, że już wtedy istniał gatunek polskiej poezji miłosnej, o niekiedy frywolnym charakterze. Pierwsza z ballad Mikołaja z Radomia zachowała się bez tekstu, stąd też we współczesnej praktyce koncertowej wykonuje się ją instrumentalnie. Pod drugą podłożono w rękopisie – w sposób nieco sztuczny i wbrew jej pierwotnej formie – łaciński tekst Ciołka Hystorigraphi aciem. Takie dopasowywanie obcych tekstów do utworów skomponowanych oryginalnie do innych słów było powszechne w XV stuleciu. Często świeckie teksty francuskie zastępowano religijnymi tekstami łacińskimi – tak stało się w przypadku kolejnej ballady z rękopisu Krasińskich Virginem mire pulchritudinis, którą we Francji śpiewano ze słowami A discort son desir.

Jednak utworem, który budzi największe zainteresowanie w spuściśnie Mikołaja z Radomia jest jego Magnificat, a więc muzyczne opracowanie kantyku Marii Panny, zaczerpniętego z ewangelii wg św. Łukasza. Dzieła tego typu były dość rozpowszechnione w XV wieku; dla nas największe znaczenie ma fakt, że polski kompozytor zastosował tu technikę fauxbourdon, która stała się symbolem przemian, jakie dokonywały się w muzyce tego czasu. Zastosowanie tej techniki miało doniosłe znaczenie dla brzmienia utworu – to właśnie w fauxbourdon upatruje się początki myślenia akordami, tak ważnego dla muzyki następnych epok. Co jednak szczególnie istotne, Mikołaj z Radomia był jednym z pierwszych twórców europejskich, który zastosował to iście awangardowe – jak na tamte czasy – rozwiązanie. Jego Magnificat porównuje się zwłaszcza z utworami młodego Guillaume’a Dufaya (ur. 1397, zm. 1474) – wielkiego mistrza sztuki polifonii, pioniera w zastosowaniu tej techniki, wyznaczającego standardy komponowania muzyki w XV stuleciu. Dzieło Radomskiego niezwykle przypomina powstałe zapewne w tym samym czasie Magnificat sexti toni burgundzkiego kompozytora, nie tylko ze względu na zastosowanie fauxbourdon i podobieństwa melodyczne, ale również z uwagi na pokrewną, niezwykle symetryczną budowę utworu.

Mikołaj z Radomia jest więc niewątpliwie twórcą europejskiej rangi. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że jego utwory znalazły się w rękopisach, które zawierają dzieła najwybitniejszych kompozytorów przełomu XIV i XV wieku. Zarówno w rękopisie Krasińskich, jak i zaginionym Wn 378 znajdujemy dzieła Antoniego Zacary da Teramo (ur. 1360–70, zm. 1413) i Johannesa Ciconii (ur. 1370–75, zm. 1412). Szczególnie interesująca jest tutaj para części mszalnych Gloria i Credo tego drugiego twórcy, stanowiąca doskonały przykład sztuki wysublimowanej – ars subtilior, z właściwą jej kapryśną melodyką i częstymi zmianami nastrojów. W utworach tych kompozytor wykorzystał melodię kompozycji pokrewnej włoskiej ballacie (w rękopisie Krasińskich z tekstem Regina gloriosa), której początek do złudzenia przypomina jeden z najpopularniejszych motetów Johannesa Ciconii – O felix templum iubila. Jednakże w rękopisie Krasińskich znajdujemy też inne dzieła wybitnych wówczas twórców. Zalicza się do nich Etienne Grossin, działający w Paryżu rówieśnik wielkiego Dufaya.

Niejako na drugim biegunie tych mszalnych utworów znajdują się znacznie mniej wyrafinowane, chociaż nie pozbawione swoistego piękna i kunsztu, anonimowe Ave mater o Maria, Salve thronus trinitatis czy Christicolis secunditas. One również wykazują związki z twórczością włoską, należącą jednak do nieco bardziej popularnego nurtu niż dzieła Zacary lub Ciconii. Znaleźć w nich bowiem można reminiscencje włoskiej laudy – religijnych pieśni, nieskomplikowanych ani muzycznie, ani pod względem cech przypisanych im tekstów. Typowa laudą jest w tej grupie zwłaszcza Ave mater o Maria – pochwalny hymn na część Najświętszej Marii Panny, który poza rękopisem Krasińskich zachował się w kilku śródłach z terenu Włoch i Austrii.

Aczkolwiek rękopis Krasińskich zawiera stosunkowo późne przekazy twórczości Antoniego Zacary da Teramo i Johannesa Ciconii to jednak jego znaczenie dla historii muzyki XV wieku, nie tylko w Polsce, trudno przecenić. Wśród zachowanych w Europie Środkowej zabytków próżno by szukać takich, które zawierałyby podobny repertuar, zarówno pod względem reprezentowanych stylów muzycznych, jak i wyraźnych odniesień do lokalnej kultury. Próżno by również szukać na tym obszarze kompozytorów na miarę Mikołaja z Radomia, który przecież – inaczej, niż to było w przypadku Piotra Wilhelmiego z Grudziądza – nie był twórcą regionalnym, lecz w pełni wpisywał się w główny nurt rozwoju polifonii europejskiej. W tym sensie zarówno Mikołaj z Radomia, jak i zawierający jego utwory rękopis Krasińskich należą do prawdziwych pereł polskiej kultury, nie rozumianej jednak jako kultura jednego narodu, lecz z całym bagażem jej europejskiej przynależności. W kontekście szczególnych losów jakie dotknęły ten rękopis należy sobie życzyć, aby już nigdy tego rodzaju skarby nie były skazywane na zagładę lub bezsensowną tułaczkę.

Paweł Gancarczyk

Recenzje

Oto płyta, której pojawienie się winno zostać odnotowane z największym zadowoleniem ……abstrahując od całej muzykologii, składam ręce do oklasków: ta płyta jest bardzo piękna. Mogłem się tego spodziewać po dwóch poprzednich płytach zespołu …. jednakże tym razem repertuar jest trudniejszy i brzmieniowo bardziej monotonny . Mimo to utwór za utworem zachwyca harmonią głosów, proporcją dźwiękową, doskonałym wyczuciem czasu muzycznego, wyrazistością polifonii. Prawdziwa radość dla ucha. Współtwórcami tej radości są realizatorzy nagrania Zbigniew Kusiak i Julita Emanuiłow…
Ludwik Erhardt, RUCH MUZYCZNY Nr 4/ 2007
Historia zaginięcia i odnalezienia tzw „Rękopisu Krasińskich” mogłaby posłużyć za scenariusz filmu sensacyjnego, lecz muzykologów interesuje jego treść … a ściślej ….zapis 37 utworów w notacji menzuralnej – bezcenne źródło wiedzy o wysokim poziomie polskiej kultury muzycznej w połowie XV wieku a zwłaszcza o twórczości Mikołaja z Radomia .
Tomasz Dobrzyński i jego zespół Ars Cantus wybrał do rejestracji 16 dzieł; oprócz mistrza z Radomia, m.in. Mikołaja z Ostroroga, Johannesa Ciconii, Etienn`a Grossina …. Są to kompozycje wokalne, wokalno -i nstrumentalne i instrumentalne….Otrzymujemy nagranie najwyższej jakości technicznej i artystycznej. Żywy, soczysty dźwięk i cudowna przejrzystość planów bardzo dobrze oddają surowe, szlachetne piękno tej muzyki. W uszy rzuca się nieskazitelność intonacyjna oraz świetne zgranie zespołu , co słychać w równiutkim frazowaniu, naturalnej synchronizacji oddechu oraz atmosferze nabożnego wręcz skupienia i żarliwości…. Vivat Ars Cantus !!!
, Hi-Fi i Muzyka Nr 12/2006
Tired of seemingly endless issues from complete symphony cycles of Beethoven, Bruckner, Mahler and Shostakovich on SACD? This palate-cleansing disc will take you back amongst the roots of Western Music.

The pieces recorded here come from a remarkable medieval collection, the Krasinsky Manuscript. It originated in Krakow but was kept in a Warsaw Library. During the Warsaw Uprising of 1944, the German authorities ordered, amongst other severe reprisals, that the library be burned to the ground, and the precious documents were declared lost. However, by chance, a Polish scholar visiting a library in Munich in 1948 recognised it, much to his astonishment. The Krasinsky Manuscript is now repatriated to the National Library in Warsaw, where, as the sleeve-note writer wryly tells us, it is kept in a fire-proof safe. […]

The recording is very fine; laid down with HD PCM in the rather intimate acoustic of the Ursuline Convent in Warsaw. It is clear but atmospheric, especially in 5.0 where the rear speakers are quite active conveying the reflections. Timbral details, both vocal and instrumental, are very well captured. BeArTon’s presentation has a good Polish and English story about the manuscript and the music, but I would like to have seen the number of vocal parts and instruments listed for each work in the track-list or notes. Texts in Latin, Polish and English are provided, except for the Commons of the Mass. There are some very helpful coloured photos of the performers at a session.

This is an important disc, not just for Poles, but for early music lovers in general. There is precious little music from this period on SACD so far, and the selection from the Krasińsky Manuscript illustrates its historical significance. More than that – the record is pure pleasure to listen to. An uplifting and revealing look at our musical roots.

John Miller, HRAudio.net

Płyty nagrane przez BeArTon